Poniżej zamieszczamy tekst napisany przez Panią Annę Śnieżko, autorkę książki „Żona wyklęta”, żonę wnuka Anastazji Glinickiej i Władysława Grudzińskiego ps. „Pilot” – jednego z żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego poległych w 1950 roku w Popowie Borowym.
-----------
Obchodząc 1 marca dzień Żołnierzy Wyklętych i czcząc poległych nie powinniśmy jednocześnie zapominać o wciąż jeszcze żyjących świadkach tamtych wydarzeń, cichych bohaterach, bez których poświęcenia i pomocy oddziały partyzanckie nie mogłyby działać i walczyć.
Na naszym terenie, przez który przetaczały się burze dziejowe, starsi ludzie wciąż jeszcze pamiętają oddział partyzancki „Pilota”, poległy w boju w tej okolicy i może niektórzy znają też historię wielkiej miłości partyzanta i młodziutkiej, hardej dziewczyny. W to szczególne święto warto przypomnieć sylwetkę „Pilota” i jego ukochanej Anastazji. Jest to smutna opowieść, ale niosąca ze sobą nadzieję na zwycięstwo miłości i wiarę w hart ludzkiego ducha.
Władysław Grudziński urodził się 27 listopada 1927 roku w Ruszkowie, takiej samej mazowieckiej wsi, jak Popowo. Był pierworodnym synem i dlatego, kiedy poważnie zachorował w dzieciństwie rodzice bardzo to przeżyli. Sam Władek całe życie uważał, że wyzdrowienie zawdzięczał wstawiennictwu Matki Boskiej, którą szczególnie czcił. Trzy lata po nim urodził się jego brat, Bolesław.
Jeszcze przed wojną rodzice posłali go do szkoły powszechnej w Gołyminie, marząc, że zostanie księdzem albo nauczycielem. Jednak pasją Władka od najmłodszych lat było lotnictwo. Chciał latać, rysował sylwetki samolotów i widział siebie jako pilota. Tą fascynacją zachwiał wybuch II wojny światowej w 1939 roku, kiedy zobaczył samoloty jako śmiercionośne narzędzia, zrzucające bomby na cywilów. Kiedy wojska niemieckie dotarły do Ruszkowa młody chłopiec przeżył kolejny szok widząc ojca, stryjów i sąsiada zabieranych przez okupanta na przymusowe roboty do Prus Wschodnich. Mając dwanaście lat musiał przejąć odpowiedzialność za matkę i młodszego brata. Pracując za dwóch w gospodarstwie, na przekór otaczającej go grozie, w wolnych chwilach budował modele samolotów. I tak dotrwał do 1944 roku, kiedy jego ojcu udało się wrócić z niemieckiej niewoli. Tym razem musieli stawić czoła kolejnej nawale – sowieckiej.
Może właśnie, opisane w jego pamiętniku sceny z wkroczenia Armii Czerwonej do Ruszkowa wywołały w młodym chłopaku trwały uraz i niechęć do ustroju robotniczo-chłopskiego. Jednak po skończeniu wojny ponad wszystko pragnął się dalej uczyć i dlatego ukończył w Gołyminie szkołę powszechną i dwie pierwsze klasy gimnazjum. Dumni rodzice sfinansowali jego dalszą naukę w Ciechanowie, gdzie ukończył gimnazjum. Nigdy nie zapomniał o lataniu i jak tylko pojawiła się okazja zapisał się na kurs szybowcowy i wyjechał do szkoły w Polichnie. Dalej szkolił się w Pińczowie i, zdobywszy trzy kategorie lotnicze, wrócił do Ruszkowa chcąc pochwalić się rodzicom.
W domu czekała go niemiła niespodzianka: powołanie do wojska. Ze względu na szkolenie, jakie przeszedł, przydzielono go do lotnictwa i skierowano do Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Warszawie. Stanął na progu kariery wojskowej i mógł wreszcie zrealizować marzenia o lataniu. I wtedy nastąpił przełom. Dowiedział się, że wraz z kilkoma kolegami zostanie wywieziony do Związku Radzieckiego na szkolenie. Zdając sobie sprawę, że w tej sytuacji musiałby zaprzeć się wiary i Ojczyzny, i zostać komunistą, decyduje się na dezercję.
Nawiązuje kontakt z partyzantką i 19 stycznia 1948 roku wstępuje do oddziału legendarnego dowódcy Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”. Pod jego dowództwem przechodzi partyzancki szlak bojowy. Niemal jednocześnie, latem 1948 roku spotyka w Popowie Borowym swą wielką miłość – Anastazję Glinicką.
W czerwcową noc świętojańską oddział „Roja” prosi o kwaterę w gospodarstwie Czesława Glinickiego, w zabudowaniach na skraju wsi Popowo Borowe, zwanych Kolonią. Władysław i Anastazja patrzą sobie w oczy i zakochują się od pierwszego wejrzenia. Przysięgają sobie wieczną miłość. Los partyzancki wciąga dziewczynę. Od tej pory staje się ona najwierniejszym i najskuteczniejszym pomocnikiem żołnierzy podziemia. Dostarcza zaopatrzenia, informacji, ukrywa broń, a w końcu dostaje do przechowania również pamiętnik „Pilota”.
Na przełomie 1949 i 1950 roku „Pilot”, teraz już mianowany przez „Roja” sierżantem i dowódcą samodzielnego oddziału, werbuje w okolicy trzech ochotników: Kazimierza Chrzanowskiego, pseudonim „Ketling”, „Wilk”, a w Popowie Borowym: Czesława Wilskiego, pseudonim „Zryw”, „Brzoza” i Hieronima Żbikowskiego, pseudonim „Twardowski”, „Gwiazda”. W kwietniu 1950 roku, wraz z Kazimierzem Chrzanowskim „Ketlingiem”, „Wilkiem” dokonuje wypadu do Pokrzywnicy. W cywilnych ubraniach, pożyczonych od Anastazji i jej sąsiadki Janki Smolińskiej, w biały dzień atakują posterunek milicji, zabijając jednego z funkcjonariuszy i rozbrajając drugiego, i wycofują się bez strat.
Nadciągająca Wielkanoc 1950 roku jest dla młodych okazją do spotkania i odpoczynku od koszmarnej rzeczywistości. Pożyczonym aparatem fotograficznym Anastazja, „Pilot” i jego koledzy z oddziału robią sobie zdjęcia, które potem dziewczyna zaniesie do wywołania do fotografa w Nasielsku. W maju na odprawę do „Helenki”, co jest konspiracyjnym pseudonimem Anastazji, przychodzi „Rój”, który awansuje „Pilota” do stopnia starszego sierżanta, a „Ketlinga” do stopnia kaprala.
Jednak niewiele już dni życia pozostało „Pilotowi” i jego podkomendnym. Na skutek donosu 23 czerwca 1950 roku oddział zostaje otoczony na kwaterze w gospodarstwie Smolińskich. Władysław, chcąc chronić ukrywających go ludzi, decyduje się wraz ze swymi żołnierzami na wyjście w las. Po zaciętej walce, w której na czterech partyzantów rzucono 2 tys. wojsk KBW i UB, wozy opancerzone i samoloty, Władysław Grudziński, Czesław Wilski, Hieronim Żbikowski i Kazimierz Chrzanowski ostatnie naboje przeznaczyli dla siebie.
Anastazja, po trzech miesiącach ukrywania się w lesie, zostaje aresztowana 14 września 1950 roku. Nosi pod sercem dziecko „Pilota”, ale oprawcy tego nie wiedzą. Przechodzi piekło stalinowskich przesłuchań w więzieniu w Pułtusku, później na Rakowieckiej. Zapiski znalezione przez UB przy martwym „Pilocie” ujawniają fakt istnienia zdjęć, na których widnieje Anastazja i partyzanci; prokuratura wojskowa rozpoczyna poszukiwania.
Na wolności pozostaje wciąż „Rój”, którego Anastazja dobrze zna; wie, jakie ma kryjówki, jakie kontakty. Władze robią wszystko, aby „wycisnąć” z niej tę wiedzę. Dziewczyna, mimo tortur, nie zdradza komendanta. W czasie aresztowania rodzi dziecko, które cudem przetrwało wraz z nią głód i katowanie. Wraz ze śmiercią „Roja” w 1951 roku kończy się też więzienna katorga Anastazji: wobec braku dowodów zostaje skazana na dwa lata więzienia i wraz z dzieckiem przewieziona do Grudziądza.
Oczywiście w tym krótkim szkicu nie sposób zawrzeć całego dramatu młodych ludzi walczących o wolną Polskę: ich miłości, tęsknoty, wierności sprawie i bohaterstwa. Nie sposób też wymienić wszystkich stoczonych bitew i potyczek, całej walki niestrudzonego komendanta „Roja” i jego żołnierzy. Szerzej o tych wydarzeniach opowiada książka Anny Śnieżko „Żona wyklęta” o losach „Pilota” i Anastazji. Pomimo, że jest to powieść o wielkiej miłości, jest też całkowicie oparta na faktach.
Takie historie, choć pokazują nam też ciemną stronę ludzkiej natury: sieć donosów i sprzedajności, przekonują nas także, że w chwilach wielkiej próby ludzie potrafią wznieść się na wyżyny heroizmu a miłość nie jest pustym słowem, ale pełnym poświęcenia i odwagi działaniem.